Nie jestem urodzonym malkontentem, ale nie mam satysfakcji z uchwalonego 27 kwietnia br Statutu. Porównanie do Konstytucji z 23 kwietnia 1935 roku jest uderzająco podobne:prawo ułomne i niedoskonałe, ale najważniejsze, że zostało uchwalone.
Nie zamierzam punktować niezgodność nowego Statutu z ustawą o stowarzyszeniach, aby nie dać amunicji tym, którzy będą decydować o wpisie do Krajowego Rejestru Sądowego. A może specjaliści nie będą drobiazgowi? Trzymam przysłowiowe kciuki za akceptacją. Bądźmy dobrej myśli i uznajmy, że Nadzwyczajny Zjazd podejmując uchwalę przyjmującą Statut, miał pełne zaufanie do pracy Komisji Statutowej pod przewodnictwem wiceprezesa ZG Leszka Orkisza i wspomagających ją ekspertów kancelarii prawnej. Jeśli nawet Statut zostanie przyjęty, to moje uwagi mogą skutkować wniesieniem poprawek podczas jesiennego Krajowego Zebrania Delegatów.
Przedmiotem moich rozważań jest odniesienie do zagrożeń politycznych.
Narzuca się pytanie, czy to jest Statut Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych czy innej organizacji. Pojęcie emeryta-rencisty policyjnego znajdziecie tylko w nazwie, ale już próżno szukać w treści Statutu. Natomiast wszyscy mamy i nosimy niebieski dokument z napisem RZECZPOSPOLITA POLSKA z godłem i treścią: LEGITYMACJA EMERYTA - RENCISTY POLICYJNEGO. A co mamy w paragrafie 1 ustęp 1 uchwalonego Statutu, że SEiRP jest dobrowolnym, samorządnym i trwałym zrzeszeniem o celach niezarobkowych, byłych funkcjonariuszy i żołnierzy resortu spraw wewnętrznych, posiadających ustanowione prawo do emerytury lub renty...... Czyli Stowarzyszenie nie zrzesza emerytów i rencistów policyjnych, tylko byłych...... Decydenci polityczni w razie potrzeby dopiszą, kogo Statut ma na myśli w zakresie podmiotowym i zakwalifikują jako naszych członków, tylko byłych funkcjonariuszy resortu spraw wewnętrznych i byłych żołnierzy np. Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW). Należy operować terminami czasu teraźniejszego, a nie przeszłego. Gdy decydentom politycznym przyjdzie ochota nam dokuczyć w przestrzeni medialnej, to wykorzystają nasz Statut, że zrzeszamy tylko tych, którzy służyli na rzecz totalitarnego ustroju, a którym Sejm w imię sprawiedliwości społecznej ograniczył świadczenia emerytalno-rentowe ustawą z 16 grudnia 2016 r. Jesteśmy wszyscy równi, bo mamy status emeryta-rencisty policyjnego. Już nieważne kto jaką funkcję sprawował, na jakim był stanowisku, lub jaki miał stopień służbowy i czy "wąchał chleb policyjny, czy tylko milicyjny". W ten sposób powinny zaniknąć podziały na "słusznych emerytów policyjnych" i tych "niesłusznych", których trzeba organizacyjnie schować. Statut ma pełnić funkcję integracyjną naszego środowiska. W imię dobrze pojętego interesu Stowarzyszenia, należy wykreślić zwroty "byłych" z całego Statutu.
Tak na marginesie. W swej długoletniej karierze nie udało mi się nigdy spotkać w naszych stowarzyszeniowych strukturach żołnierza KBW lub żołnierza Nadwiślańskich Jednostek MSW. Po co więc wprowadzać do Statutu niebyt?
Na tym zakończę moje rozważania, które skłonią czytelnika do refleksji. Ciąg dalszy nastąpi.
Henryk Borowinski - honorowy prezes Zarządu Głównego