Już w siedemnastym wieku Johannes Clauberg ukuł zasadę, którą potem niesłusznie nazwano brzytwą Ockhama. Zasada jest jednak słuszna i znana jako zasada ekonomii lub zasada ekonomii myślenia. Pierwotnie odnosiła się do filozofii, ale można ją przeszczepiać także na grunt praktyki, a nawet prakseologii.
Nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę: Entia non sunt multiplicanda praeter necessitatem. Dlaczego w SEiRP byty się mnożą?
Zapytam wprost: po co wprowadzana jest – moim zdaniem, całkiem zbędna instytucja ‘opiekuna koła’?. O jakichkolwiek opiekunach i opiece nad kołami, nie ma ani słowa w Statucie SEiRP. Czy koła nie potrafią samodzielnie działać, korzystając z nadanej przez statut całkowitej podmiotowości - niezależności i autonomii? Czy zarządy kół, jako zbiorowi kierownicy, nie potrafią konstruktywnie myśleć i działać? Czy muszą mieć „opiekunów”?
Pal licho, jeśli prezesom i zarządom zależy, niech sobie zapraszają tzw. „opiekunów” z ramienia zarządu wojewódzkiego. Jeśli myślą, że sprzyja to - moim zdaniem nie sprzyja - randze, wadze, znaczeniu zabrania. Jeśli dumają, że rośnie splendor ich i „opiekuna”. Jeśli są przekonani, że tenże „opiekun”, przedstawiciel ZW, jest dla członków koła autorytetem i rzeczywiście cos mądrego ma do powiedzenia. Bo najczęściej nie ma, i opowiada frazesy i komunały.
Ale zapraszać tylko dla zaproszenia.... I potem wypisywać w protokółach takie kuriozalne stwierdzenia, jak: W zebraniu uczestniczył jako gość honorowy XY, prezes ZW w..., którego wybrano do zarządu koła. Gość honorowy wybrany do zarządu... Gdzie sens, gdzie logika? Gdzie prawo organizacji? Komu i czemu służą takie konstrukcje słowne? Nie piszę słowno-logiczne, bo logiki nie ma w nich nawet krzty.
Dostałem dzisiaj kolejne sprawozdanie z wyborów z w kole w... Czytam i przecieram oczy ze zdumienia. Zebranie sprawozdawczo-wyborcze przeprowadzono „pod nadzorem YZ-a, prezesa ZW". Czy zadaniem prezesa zarządu wojewódzkiego jest nadzorowanie zebrań kół? Czy nie ma nic mądrzejszego do roboty?
Tym, których rajcują podobne wymysły chciałbym zadedykować również inną regułę zarządzania - regułę KISS. Brzmi ona dosłownie i dosadnie: Keep It Simple, Stupid, czyli nie komplikuj, głupku! Jest ona popularna w kręgach architektów, projektantów, programistów i znajduje coraz szersze zastosowanie w biznesie oraz w zarządzaniu. Doczekała się nawet polskiej wersji: BUZI (Bez Udziwnień Zapisu, Idioto). Kogo razi celowo lekceważąca wykładnia akronimu, może sobie rozwinąć go na przykład tak: ”Keep It Simple and Sloppy" - zrób to prosto i zwyczajnie.
Czy my w SEIRP, naprawdę musimy uchodzić za idiotów, wymyślając jakiś „opiekunów”, nadzorców, rodem z przebrzmiałej epoki? Czy musimy wprowadzać dziwaczne zapisy i wiernopoddańcze relacje w protokółach? Czy musimy udowadniać, że demokracja i samodzielność, to wartości nam całkowicie zbędne? Bo my nie umiemy żyć bez zwierzchników i „opiekunów”, bo nie potrafimy zrobić nic, bez ich łaskawej, akceptacji? Co na domiar odbieramy, jako zaszczyt i tytuł do naszej, i owych „opiekunów” chwały.
Adam K. Podgórski