Ocalić od zapomnienia
Część szósta- ludzie mediów
Osoby, które posługują się piórem, są wszechstronnie uzdolnieni, a często wybitni i na swój sposób przekorni. Widzą perspektywicznie lepiej niż przeciętni ludzie, a stawiając siebie w opozycji do stereotypów, nie zawsze są rozumiani. Pisanie jest stanem umysłu. Społeczeństwo nie lubi prawdy, która zaburza ich wewnętrzny spokój. Dlatego pióro w rękach specjalisty to oręż w walce z kołtuństwem, konformizmem i unifikacją ludzi - niekiedy wzbudza kontrowersje. Jednak zdecydowanie przeważa szacunek do ludzi pióra.
W naszej działalności stowarzyszeniowej nie zawsze było i jest zielone światło dla mediów. Miałem przyjemność współpracować z dwoma wspaniałymi ludźmi pióra związanych ze Śląskiem. Z szacunku dla ich niedawnej aktywności medialnej, przybliżę ich sylwetki.
Adam Podgórski. Pisarz, dziennikarz, animator kultury, działacz obywatelski. Wielokrotnie wyróżniany na forum krajowym i zagranicznym. W 2012r Helsińska Fundacja Praw Człowieka włączyła Go do prac monitorujących wolność mediów w Polsce. Urodzony na Mazowszu, wtopił się bez reszty w kulturę Śląska. Ściśle związany z Rudą Śląską, z jej instytucjami kulturalnymi i gwarą. Odnalazł stare zdjęcia zniszczonej synagogi w 1939r w dzielnicy Wirek. Wraz z żoną Barbarą wydali na ten temat książkę i przyczynili się do zorganizowania koncertu muzyki żydowskiej "Przy szabasowych świecach". Miłośnik młodzieży. Zaangażowany w Rudzkim Towarzystwie Ochrony Drzew. Badacz regionalnej kultury. Człowiek niebywale ambitny, zdolny i pracowity. W 2019 roku przypada jubileusz 25-lecia pracy autorskiej Barbary i Adama Podgórskich. Proponuję uczcić ten jubileusz przez Zarząd Wojewódzki w szczególny sposób. Do niedawna rzecznik prasowy Zarządu Wojewódzkiego, autor wielu książek, opowiadań, polemicznych artykułów, inicjator konkursów i innych form współzawodnictwa. W 2008r zdobył prestiżową drugą nagrodę wśród dziennikarzy społecznościowych w Polsce. W 2010r na portalu Wiadomości24.pl zamieścił artykuł opisując moją sylwetkę "Henryk Borowiński-człowiek trzeciego filara". Adam zrobił to perfekcyjnie i byłem zaskoczony, że tekst miał duże wzięcie i zanotował ponad tysiąc odsłon. Na szczeblu centralnym był prowadzony ranking najaktywniejszych rzeczników prasowych i korespondentów terenowych SEiRP. W tej konkurencji Adam Podgórski nie miał sobie równych. Adam wiele pisał w naszych publikatorach. Niecierpliwie czekałem na jego kolejne artykuły, bo lubił zaskakiwać tematyką i ciętymi ripostami. Nigdy nie obrażałem się, gdy były nie po mojej myśli, bo zawsze był szczery aż do bólu. Z przyjemnością podpisałem wniosek jako prezes Zarządu Głównego o nadaniu medalu "Za zasługi dla Województwa Śląskiego" i współuczestniczyłem w jego uroczystym wręczeniu. Adam Podgórski podupadł na zdrowiu i musiał zrezygnować z aktywności. Jest jednak wyjątkowy, dlatego przybliżam jego sylwetkę fragmentarycznie. Uważam, że zasługuje na pogłębioną analizę, a śmiem twierdzić, że na pracę naukową.
Janusz Borowiński. Oczywiście zbieżność nazwisk nieprzypadkowa, gdyż to mój Brat. U schyłku kariery zawodowej był Naczelnikiem Wydziału Informatyki i Łączności Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach i po zakończeniu służby został członkiem Koła Emerytów i Rencistów w Jastrzębiu-Zdroju. Ma więc śląskie korzenie organizacyjne, choć mieszka nadal w Szczytnie. Brat od dzieciństwa miał zamiłowanie do czytania i czerpał wiedzę pełnymi garściami. Miałem przyjemność oglądać go w programie telewizyjnym "Jeden z dziesięciu", gdy znalazł się w finałowej trójce odcinka, oraz w „Va Banque”. Ja Go nauczyłem grać w brydża, lecz uczeń przerósł mistrza i Janusz zdobył międzynarodowe Mistrzostwo Polski w konkursie indywidualnym w Warszawie, co jest wyczynem niespotykanym, gdyż w pobitym polu pozostawił całą polską czołówkę brydżystów, którzy zdobywali mistrzostwo świata. Startowaliśmy w jednej drużynie w Mistrzostwach Polski Policji w brydżu sportowym i mamy na swoim koncie tytuł drużynowego mistrza. Janusz Borowiński stanowił dla mnie wsparcie w sprawach organizacyjnych. Posługuje się biegle językiem niemieckim i użytkowo angielskim. Podczas organizacji spotkań międzynarodowych był po prostu niezbędny. Podpisując umowę międzynarodową ze Słowacją w Wiśle, Janusz po mistrzowsku ustawił całą imprezę, która odbyła się pod patronatem Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach gen. Dariusza Biela. Podczas uroczystości do pamiątkowego zdjęcia pozowali w mundurach dwaj generałowie, wspomniany już Dariusz Biel i węgierski - generał Havasi. Oprócz tego było wiele atrakcji i niespodzianek.
Po rezygnacji rzecznika prasowego, Janusz Borowiński przyjął tę funkcję i podjął się funkcji redaktora naczelnego Biuletynu Informacyjnego. Nadzorując w służbie informatykę, był idealnym kandydatem na to stanowisko. Ponadto będąc wykładowcą w Wyższej Szkole Policyjnej w Szczytnie wykorzystał swoją wiedzę i doświadczenie do opracowania wyników ankietyzacji sytuacji materialnej środowiska emeryckiego i opublikował je w Biuletynie Informacyjnym jeszcze przed zamachem MSWiA na połowę funduszu socjalnego. Janusz Borowiński uczestniczył ze mną w kilkudniowym spotkaniu roboczym w Koszalinie, gdzie z prezesem emerytów pożarnictwa Albinem Piątkowskim i prezesem emerytów pograniczników Janem Rutkowskim opracowywał strategię walki o utrzymanie funduszu socjalnego. Mogę stwierdzić, że Janusz miał ogromny wkład w finalny sukces zwycięstwa. Jednak największe osiagnięcia miał w dziedzinie wydawania Biuletynu Informacyjnego. Pewnym ułatwieniem była przeszłość. Jako wykładowca akademicki ze Szczytna był znany wielu oficerom z całej Polski i drzwi wielu gabinetów komendanckich stały przed nim otworem. Znajdował wspaniały kontakt z ludźmi. Do historii przejdą wywiady z aktualnymi i byłymi komendantami różnych szczebli, w tym z komendantami głównymi: gen. insp. Markiem Działoszyńskim, nadinsp. Jerzym Stańczykiem, nadinsp. Tadeuszem Budzikiem i nadinsp. Leszkiem Lamparskim. Pracowicie siedział nad tekstami spływającymi od korespondentów terenowych. Wielokrotnie konsultował ze mną jako prezesem Zarządu Głównego problematykę medialną. Podobnie ja korzystałem z jego opinii w zakresie inicjowania przedsięwzięć organizacyjnych. Jednym z takich tematów był konkurs na najlepsze Koło w Polsce. Gdy konkurs został rozstrzygnięty, pojechaliśmy do Strzelina, gdzie oprócz rozmów i uroczystości, Janusz Borowiński dokumentował osiągnięcia i prowadził wywiady z ludźmi, którzy byli autorami sukcesu. Był wspaniałym inicjatorem ludzkiej aktywności. Korespondentów terenowych mobilizował poprzez współzawodnictwo publikacji. Na zakończenie działalności jako redaktor naczelny Biuletynu Informacyjnego, podsumował aktywność korespondentów i spowodował wyróżnienie certyfikatami i nagrodami pieniężnymi najlepszych. Najliczniejsza grupa to członkowie śląskiej organizacji: Adam i Barbara Podgórscy, Henryk Borowiński, Piotr Budzyń, Mieczysław Skowron i Zbigniew Ziomka.
Tekst jest długi. Jednak bohaterowie mają bogate biografie i starałem się nie zanudzać czytelników zbędnymi szczegółami. Moi bohaterowie mają wspólną cechę. Są oczytani, mają ogromną wiedzę ogólną i odnieśli wiele życiowych sukcesów. Nie zasklepili się w problematyce emerytur mundurowych, lecz ich aktywność przynosi chlubę i chwałę naszemu środowisku, że to byli oficerowie Policji. Na koniec zadam retoryczne pytanie: zasługują na naszą wdzięczną pamięć?
Henryk Borowiński- honorowy prezes Zarządu Głównego
10 marca 2019r.